piątek, 8 lutego 2013

Czarne dobro - kawa.

Pij kawe, ale z umiarem.


Prowadząc zdrowy tryb życia powinno się unikać używek, które mogą być nawet w późniejszym czasie nałogiem. Jestem zwolennikiem tezy, że trzeba wszystkiego spróbować. Kiedyś, gdy jeszcze jako mały chłopiec spróbowałem po kryjomu z filiżanki mamy czarnego trunku było mi nie dobrze. Pomyślałem jak można to pic. Okropieństwo. Jednak po czasie sam zasmakowałem w kawie. Oczywoście pije z umiarem,  czyli jedną dziennie. Robie to ponieważ teraz uwielbiam jej smak. Rozsmakowałem się w niej gdy podczas studiów zatrudniłem się w kawiarni żeby trochę dorobić. Stałem się smakoszem. Zacząłem robić różne kawy i oczywiście ich próbowałem. Byłem dobry w ich robieniu, dostałem nawet zaproszenie na  mistrzostwa Polski baristów. Fajna przygoda. Robienie kawy moży być nawet nazwane sztuką:











Bezpieczna ilość? Trzy-cztery filiżanki dziennie, dostarczające 300-400 mg kofeiny, dwie - dla kobiet w ciąży i karmiących. Jednak nie przed śniadaniem ani, co gorsza, zamiast. Na czczo kofeina zmienia wrażliwość organizmu na insulinę i może powodować gwałtowny wzrost poziomu cukru po jedzeniu. Natomiast po posiłku - już nie.


Nazwano ją czarnym szatanem, wieszano na niej wszystkie psy świata. Za to, że wypita wieczorem wprawia w dygot i nie pozwala zasnąć. Że wypłukuje wapń z kości, powoduje anemię, palpitacje serca i pryszcze. Ostrzegano też, że uzależnia i truje. Tymczasem wiele badań pokazuje, że wcale nie taki diabeł straszny, jak go malują. Pobudza układ oddechowy, stymuluje krążenie, obniża napięcie mięśni. Dlaczego zatem przez lata ten czarny napój miał tak czarny wizerunek? Owszem, kawy raczej nie powinno się pić późnym wieczorem, bo niektórym może utrudnić zaśnięcie. To prawda, że nie jest zalecana osobom z hipercholesterolemią, gdyż powoduje wzrost poziomu cholesterolu we krwi. Osoby z nadciśnieniem też muszą na nią uważać, bo podnosi ciśnienie (jednak na krótko i uważa się, że dwie filiżanki dziennie nie powinny zaszkodzić). Poza tym reakcja na kofeinę jest u każdego z nas inna - jedni po dwóch łykach kawy po południu są tak nakręceni, że nie mogą spać do rana, drudzy po kilku filiżankach wypitych wieczorem chrapią jak susły. Z całą pewnością kawa nie ma jednak wpływu na powstawanie nowotworów i chorób serca, wręcz odwrotnie. Pita w rozsądnych ilościach zmniejsza prawdopodobieństwo śmierci z powodu zaburzeń krążeniowych o ponad jedną trzecią! Dlaczego?

Kawa to napój naturalny, oprócz kofeiny zawiera mnóstwo substancji przeciwzapalnych i przeciwutleniających, które chronią naczynia krwionośne przed miażdżycą, a organizm - przed starzeniem się. Umiarkowane i systematyczne picie kawy powinno się zalecać szczególnie kobietom, gdyż działa wyszczuplająco, tzn. zmniejsza wydzielanie insuliny, obniżając ryzyko otyłości i cukrzycy typu II.

Najnowsze badania wykazują też, że kofeina nie powoduje osteoporozy, zwłaszcza u osób jedzących ryby i przetwory mleczne. "Kawoszki" rzadziej zapadają na nowotwory macicy. Kofeina stymuluje wzrost mieszków włosowych u panów, których czupryna zaczęła się już przerzedzać, natomiast u pań może wpływać na... rozmiar (lekkie powiększenie) piersi.

Prawdziwa kawa.


Prawdziwa kawa to ziarna. Najlepiej zmielić je w domu tuż przed parzeniem. Piękny, głęboki aromat mają tylko ziarna błyszczące, niepopękane, z wyraźnym śladem tłustych olejków kawowych na skorupce.

Na świecie uprawia się zasadniczo dwa gatunki kawy - arabicę i robustę. Która lepsza? Zdecydowanie arabica. To kawa najwyższej jakości, delikatna i łagodna w smaku. Robusta jest co prawda bardziej odporna na kaprysy klimatu i szkodniki, rośnie i owocuje szybciej, ale jest mniej smaczna, kwaskowata, często ma ziemisty posmak. Zawiera za to mnóstwo kofeiny. To kawa gorsza jakościowo, stąd o 30 proc. tańsza. 



Do najszlachetniejszych odmian należą: Arabica Excelso Kolumbia, Arabica Kostaryka Tarazzu, Arabica Etiopia Djimmah, Jamajka Blue Mountain. Najlepsze, świeżo palone ziarna kupimy w małych palarniach lub specjalistycznych sklepach. Powinny chrupać podczas rozgryzania i mieć mocny smak. Gdy są gumowate i gorzkie, przypuszczalnie długo zalegają półki. Opakowanie powinno być szczelne, najlepiej z wentylkiem (ziarna mogą w nim minimalnie "oddychać" i nie "pocić się"). Po otwarciu przechowujemy je w szczelnym słoiku w lodówce.

Dla smakoszy kawa rozpuszczalna to nie kawa. Łatwo przyrządzić ją w biurze, a nawet pod namiotem, ale smak i aromat już nie te! Jeszcze gorzej oceniają kawę w małych saszetkach typu "3 w 1". Saszetka zawiera zaledwie kilka procent kawy, za to morze cukru, ekstrakt kawy zbożowej, niezdrowy, utwardzony tłuszcz roślinny, mleko w proszku, zagęstniki, fosforany utrudniające wchłanianie wapnia oraz tysiące innych niepotrzebnych składników.

Wiele osób pije kawę bezkofeinową, wierząc, że jest zdrowsza. Tymczasem żeby z kawy "wydobyć" kofeinę bez naruszenia substancji odpowiedzialnych za smak i aromat, używa się silnie działających chemicznych rozpuszczalników, np. chlorku metylenu - toksycznego gazu. Lepiej zatem zamiast kilku filiżanek "chemicznej" bezkofeinowej zdecydować się na jedną czy dwie prawdziwej.

Będąc kilka lat temu w Grecji, gdzie również pije się dużo kawy spotkałem się z ciekawą sprawą. Wszedłem do jednego sklepiku, gdzie można było wybrać sobie jedną z kikudziesięciu kaw ziarnistych. Pani ekspedientka mieliła ją przy mnie i pakowała w ładny woreczek, taką miniaturę tych do których wsypuje się kawę w Brazylii. W Polsce tego nie widziałem. Ponadto piłem tam prawdziwą frappe. Nauczyłem się jej robić i stała się świetną formą ochłody w gorące dni. Serwowałem ją w kawiarni w której pracowałem. To był hit. Przepis tutaj.

Frappe coffee: